Teraz, nawet bardziej niż dotychczas, musiał wykazać, że

teraz, nawet więcej niż dotychczas, musiał wykazać, że stał się niewinnym badaczem bez ambicji politycznych. – Jeśli będę współpracował, czy będę mógł kontynuować analiz w trakcie śledztwa? – Tak. – Co chcesz wiedzieć? – Zacznijmy od dysczarowników. Czemu całkowity tu są? – Oddalające się kroki powiedziały Shannonowi, że Amadi odchodzi z powrotem do krzesła. Najprawdopodobniej chciała znowu usiąść. Nie poszedł za jej przykładem, a ponieważ była od niego młodsza, nie wypadało jej usiąść, gdy on stał. Pozostał przy oknie. – W Starhaven – powiedział – podobnie jak w innych magicznych akademiach, czarodziej musi osiągnąć biegłość w jednym z naszych wyższych języków, by zasłużyć na kaptur maga i biegłość w obu wyższych językach, by zdobyć laskę wielkiego maga. Czarodzieje, którzy nie potrafią opanować żadnego z nich, nadal mogą osiągnąć kaptur niższego maga dzięki opanowaniu poślednich języków. mimo wszystko niektórym nie udaje się nawet to. Ich dotyk zniekształca wszystkie teksty poza najprostszymi, wprowadzając błędy do pisowni i powodując z czarów dysczary. TU, na południu, określamy owe nieszczęsne dusze kakografami. – Na północy jest samo – prychnęła Amadi. – Po prostu nie określamy w taki sposób niebezpiecznych czarodziejów. – W Starhaven nie uważamy tych studentów za zagrożenie. Nie dokonujemy trwałego cenzurowania języka magicznego z umysłów kakografów, pozwalamy im wypełniać te funkcje, do jakich są zdolni. Obecnie w Wieży Bębna mieszka ich może piętnastu. Wszyscy z wyjątkiem trojga mają poniżej 12 lat. – Czemu taki dużo pociechy? – Większość starszych integruje się w akademii jako niżsi magowie. – Czy to nie jest niebezpieczne? – Niebezpieczne? – Shannon podniósł głos. – Niebezpieczne dla kakografów? Może. Raz na jakiś pora zdarza się, że tekst źle zareaguje na ich dotyk. Mimo wszystko nie widziałem dodatkowo wypadku, który zakończyłby się czymś poważniejszym niż parę siniaków i uszkodzony konstrukt. Ale czy kakografowie są niebezpieczni dla magów? Groźni dla czarodziejów biegłych w jednym lub obu z najpotężniejszych magicznych języków owego świata? Usłyszał szuranie stóp Amadi i domyślił się, że przenosi ciężar z nogi na nogę, pragnąc usiąść na krześle. – Magistrze, to przeczy wszystkiemu, czego mnie uczono. Wszystkiemu, czego mnie uczyłeś. Oparł się dłońmi o parapet. – Uczyłem cię dawno temu. Z irytacją mlasnęła slangiem o podniebienie. – Ale czytałam o tych dysczarownikach – kakografach, jak ich nazywasz. Wywodzi się od nich dużo czarownic i magów banitów. Właściwie jeden taki dysczarownik był bardzo znanym zabójcą. Był z południa, nawet pomieszkiwał w tej akademii. Tylko czemu nie mogę sobie teraz oznajmić jego nazwiska? – James Berr – podsunął cicho Shannon. – posiadasz na myśli Jamesa Berra. – Tak! Shannon obrócił się w stronę swojej byłej uczennicy. – Berr zginął trzysta lat temu. Wiesz przynajmniej tyle, prawda? W gabinecie na chwilę zapanowała cisza, potem krzesło Amadi zatrzeszczało w głośnym proteście, gdy opadła na nie ciężko.